środa, 6 listopada 2013

Mortal Instruments i makaron sezamowy, którego Jace...nie zjadł.

Osobiście kocham książki. Gdybym mogła zamieszkałabym w bibliotece. Ale raczej takiej, którą sama bym zapełniła, niż bibliotece miejskiej ;P
Chociaż uwielbiam zapach starych książek. Po stażu w archiwum jednak trochę się ich boję ;D Na szkoleniu BHP zostaliśmy poinformowani o możliwych zagrożeniach w pracy w Archiwum. I nie, najgorsze nie jest zacięcie się kartką papieru czy wbicie zszywacza w dłoń, o nie.
Ale dość o tym co wstrętne! Miało być o akcji na durszlaku, której wręcz nie mogę się oprzeć!

Czytając do poduszki kolejną część Mortal Instruments natknęłam się na potrawę, której musiałam spróbować. Cudownie jest móc posmakować tego co bohaterowie książek, prawda? ;)

Na trawie  obok  koca  leżały  rozrzucone  puste  pudełka  z  „Taki”.  Jace  tylko  pogrzebał  w 
sezamowym makaronie,  odstawił kartonowy pojemnik, wyciągnął się na kocu i wbił wzrok w 
niebo.

Miasto upadłych aniołów Cassandra Clare 



Czego potrzebujesz?

na jedną porcję wybranego przez Ciebie makaronu, ja użyłam makaronu Wonton od Tao Tao
spaghetti też się nada!

1/4 szklanki sosu sojowego
2 łyżeczki cukru
2 łyżki octu ryżowego
3 łyżki oleju sezamowego
4 ząbki czosnku
1 łyżka ostrego sosu chilli (pominęłam, gdyż nie przepadam za pikantnymi daniami)
łyżka prażonego sezamu (uprażyłam mój na suchej patelni)
50g tofu
pęczek szczypiorku

Najpierw gotujemy makaron, odcedzamy i zostawiamy przykryty by nie ostygł. Akurat makaron Wonton wymaga tylko zalania wrzątkiem całkiem jak zupka chińska z Radomia ;)
W rondelku podgrzewamy sos sojowy, dodajemy cukier i mieszamy aż się rozpuści. Następnie przeciskamy czosnek i dodajemy do sosu. Kolejno dodajemy też ocet ryżowy, olej sezamowy i opcjonalnie sos chilli, i mieszamy. Sos wlewamy do makaronu razem z sezamem i dokładnie mieszamy aż makaron cały będzie nim pokryty. Kroimy tofu w małą kosteczkę i również wrzucamy do makaronu. Na koniec posypujemy całość  szczypiorkiem.

Danie dla wielbicieli orientalnego smaku ;)

No i kto by nie chciał spróbować dania, które jadł boski Jace Wayland? Albo raczej podziubał pałeczkami.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz